Bacówka...

Bacówkę w skrócie można określić jako dom. Miejsce, które przez 2/3 roku daje schronienie pasterzom.



Baca sezonowo zatrudnia ok. 7 pasterzy. Wszyscy są dla siebie kolegami i rodziną.



Życie górali na 'wypasie' to ciężka praca. Wymagająca samozaparcia, cierpliwości i gotowości niezależnie od humoru i samopoczucia.

Zwykły dzień to każdy dzień...

Godz. 3:00 pobudka, szybki posiłek i wyprawa na halę by przeprowadzić pierwsze dojenie. Ta czynność trwa od 4:00 do 7:00 rano. Do oporządzenia jest 500 owiec i 40 krów. Jest jeszcze 120 owiec mających małe. One pasą się oddzielnie.





Po godz. 7:00 pasterz pilnujący w nocy stada może spokojnie spocząć. Nocą zakradają się wilki i jedynymi obrońcami owiec jest pasterz i sześć pokojowo ;-) nastawionych psów. Psy pasterskie w dzień są łagodne jak baranki. Ale nocą zmieniają się w bestie.
Po udoju dwóch pasterzy wyrusza ze stadem na pastwiska.



Po godz. 8:00 Baca i dwóch pomocników wracają do Bacówki i przeprowadzają proces przetwarzania owczego mleka.
Trochę czarodziejskiego proszku 'klog' i w kilka minut powstaje bryndza.



Bryndza tracąc w rękach pasterzy wodę nabiera charakterystycznego kształtu.



Świerzy oscypek trafia do solanki (mordercy bakterii) i wędzarki usytuowanej na strychu Bacówki.
O 11:00 pomocnicy odpoczywają w części sypialnianej (czeka ich nieprzespana noc), a Baca przygotowuje obiad dla grupy.
13:00 obiad.
O 15:00 godz. pasterze ponownie idą na halę wykonać drugie dojenie owiec i krów. Następnie stado jest prowadzone do wodopoju.



Po godz. 18:00 powstaje kolejna porcja oscypków.
Godz. 20:00 to szybka kolacja i sen... upragniony.

Hodowla zwierząt to wyrzeczenie. Nikogo nie interesuje, że pada deszcz, że nie chce mi się... a może w środę?
Każdy pasterz ma przydzieloną rolę, którą musi odegrać. Musi być jak tryb w dobrze ustawionej maszynie. Na hali nie ma miejsca na spontan i zmiany planów. Życie kręci się wokół stada... codziennie przez ponad osiem miesięcy w roku.


powrót do galerii